Nietrzymanie moczu – pęcherz nadreaktywny
O co chodzi? Zwykle mówi się o wysiłkowym nietrzymaniu moczu, jeśli w ogóle coś się mówi.
O pęcherzu nadreaktywnym niewiele osób słyszało. A bardzo niewiele zdaje sobie sprawę, że samodzielnie funduje sobie taką przypadłość.
Ale zacznijmy od początku!
W jednym z poprzednich postów pisałam już, jaką formę może przyjąć nietrzymanie moczu. Wspominałam, że oprócz wysiłkowego nietrzymania moczu, pęcherza neurogennego czy nietrzymania moczu z przepełnienia, możliwa jest również przypadłość zwana pęcherzem nadreaktywnym.
I tu z kolei możemy mieć do czynienia z pęcherzem nadreaktywnym z nietrzymaniem moczu z parcia naglącego lub bez parcia naglącego. Strasznie medycznie to brzmi, ale już wyjaśniam.
Skąd się bierze pęcherz nadreaktywny?
Przyczyn może być wiele, m.in. częste zapalenia pęcherza, wrażliwa śluzówka, niedobory estrogenów, obniżenie narządów, w wyniku czego może pojawiać się parcie, mimo, że pęcherz nie jest jeszcze pełny.
Zdarza się też, że pijemy za mało w obawie, żeby nam się nie zachciało siku po drodze.
Wtedy mocz jest zagęszczony i może podrażniać ścianki.
I jak to mówią – last, but not least – przyczyną może być też przyzwyczajenie, np. oddawanie moczu “na zapas”, o czym zresztą mówiłam w livie na FB.
I o ile przyczyny czysto medyczne trzeba leczyć u specjalisty, o tyle na przyzwyczajeniach chciałabym się skupić. Dlaczego? Ponieważ bardzo często same fundujemy sobie problem, nawet o tym nie wiedząc.
Okey, może nie do końca same, bo zaczyna się to już w dzieciństwie i wygląda mniej więcej tak:
Rodzic: “No zrób siku!”
Dziecko: Ale mi się nie chce!
Rodzic: “Zrób, bo będziemy długo jechać i nie chcemy się zatrzymywać.”
Dziecko: “Ale mi się naprawdę nie chce!”
Rodzić: “Dobra, dobra! Jak tylko ruszymy, będziesz krzyczeć, że chcesz siku. Zrób i wychodzimy!”
Dziecko: “Dobra, już idę.”
Znasz to? Ja przyznam, że tak! I nie znam ani jednej osoby, która by zaprzeczyła:(
To przecież dobry nawyk, prawda? I w dorosłym życiu mamy już wdrukowane, żeby wysikać się przed wyjściem.
I teraz może Cię zaskoczę: TO WIELKI BŁĄD!
Pamiętaj, żeby nigdy nie oddawać moczu na zapas!
Bo że daleka podróż, że nie ma gdzie się zatrzymać, a że zimno będzie, że się spieszysz…
NIE! NIE! NIE!
Mikcja to proces neurologiczny!
Powtarzam to ciągle: mikcja (sikanie) to proces neurologiczny.
A to oznacza, że w tym procesie ma swój udział mózg.
Jeśli nauczysz mózg, że musisz się wysikać przed wyjściem, mimo, że nie czujesz parcia, to w końcu zaczniesz je czuć, nawet przy niewielkim wypełnieniu pęcherza. I po pewnym czasie dochodzi w końcu do tego, że przy 50 ml musisz natychmiast opróżnić pęcherz. Biegniesz do toalety, a tam zaledwie kilka kropel…
Pół biedy, jeśli zdążysz. Zdarza się jednak, że niektóre osoby przeciekają zanim dotrą do toalety:(
I to jest właśnie pęcherz nadreaktywny z nietrzymaniem moczu z parcia naglącego.
A co, jeśli jesteś na zakupach, przechodzisz obok półek z papierem toaletowym i nagle czujesz, że nie wytrzymasz? Musisz natychmiast opróżnić pęcherz. Wystarczy skojarzenie: papier toaletowy – sikanie.
Nawet takie figle nasz mózg, do spółki z pęcherzem, potrafią płatać… Tylko najpierw musiałaś je nauczyć, że tak trzeba:(
Fizjologicznie bowiem mózg nie ma takich pomysłów!
Pęcherz jest w stanie pomieścić ok. 600 ml, więc nie ma potrzeby co chwilę biegać do toalety.
Mózg wysyła sygnał do pęcherza, jak bardzo jest on wypełniony i czy już powinien się opróżnić.
Do 300 ml powinnyśmy odczuwać lekkie parcie, bez potrzeby odbycia wizyty w toalecie. Dopiero objętości powyżej tej granicy mogą powodować większe uczucie parcia i wtedy wiadomo, że musisz już się wysikać.
Jak radzić sobie z pęcherzem nadreaktywnym?
No właśnie! Jak można sobie z tym radzić? Jeśli problem leży tylko w złych przyzwyczajeniach, to można radzić sobie domowymi sposobami.
Na początek warto przeprowadzić dzienniczek mikcji, który możesz pobrać na tej stronie. A w tym wpisie znajdziesz wskazówki, jak prawidłowo go wypełnić. Dzięki temu dowiesz się, jak często i ile tak naprawdę moczu wydalasz.
Jeśli okaże się, że wizyty w toalecie są częściej niż co ok. 3 godziny i wydalasz małe ilości moczu, to warto popracować nad pęcherzem i głową.
Co możesz zrobić? Kiedy sobie już ten problem uświadomisz, możesz łatwiej nad nim zapanować. Warto wtedy wytłumaczyć głowie, że jeszcze nie musisz iść do toalety i zająć się czymś innym, żeby o tym nie myśleć.
Dobry też jest trening długości – staraj się utrzymywać przynajmniej godzinne odstępy między wizytami w toalecie i stopniowo wydłużaj czas o 5-10 minut. Dążysz przecież do stanu: co 3 godziny, minimum 300 ml.
Pomóc może też trening dna miednicy, ponieważ napięcie mięśni rozluźnia pęcherz, więc zmniejsza się parcie.
Pamiętaj jednak, żeby najpierw odbyć wizytę u lekarza i wykluczyć poważniejsze przyczyny.
Wspomnę jeszcze, że występuje też postać mieszana nietrzymania moczu, tzn. wysiłkowe nietrzymanie moczu z pęcherzem nadreaktywnym.
Jest to chyba najczęstsza kombinacja.
A wynika właśnie z przyzwyczajenia: jeśli pojawia się wysiłkowe nietrzymanie, to zaczynamy coraz częściej chodzić do toalety, żeby zapobiec ewentualnemu wyciekowi w przyszłości. To jednak nie pomaga, bo mięśnie nadal są słabe i przeciekasz. Niestety Ty zdążyłaś już wyrobić sobie ten zgubny nawyk. I koło się zamyka.
Dlatego – wiem, to nic odkrywczego – warto zadbać o sprawne mięśnie i spokój w głowie:)